Gdzie jest granica między wolnością a chaosem?
Krzysztof, 15 lat
Pytanie jest mocno filozoficzne, więc można na nie odpowiedzieć na wiele sposobów. Oto dwie odpowiedzi:
Jak definiujemy wolność? Jeśli jako wolność od przymusu - to nie ma stuprocentowej wolności. Ograniczają nas prawa fizyki, prawa biologiczne, prawa społeczne - jeśli podskoczę, nie mam wolności polecenia w górę (prawo grawitacji ściąga mnie w dół), jeśli przestanę jeść - umrę (prawa biologiczne zmuszają mnie do jedzenia, by żyć), jeśli coś ukradnę - będzie mnie ścigać policja (prawo społeczne zmusza mnie do przestrzegania ustaleń społecznych).
Można uznać, że choć dwa pierwsze prawa - fizyczne i biologiczne są nie do przeskoczenia, trzecie - społeczne podlega zmianie. Więc można zadać pytanie: czy gdyby wprowadzić anarchię - pojawiłaby się prawdziwa wolność od praw społecznych czy też chaos? Ani to, ani to, bo natura nie znosi pustki i natychmiast by się w społeczności wykształciły nowe prawa - niespisane, ale jednak (nawet gdyby próbowano udawać, że tak nie jest).
Drugi rodzaj wolności to możliwość wyboru między różnymi opcjami, które są co najmniej neutralne (niesprzeczne z prawami fizyki, biologii, społecznymi). Ten rodzaj wolności nie prowadzi do chaosu, bo to nie jest nieograniczony zbiór możliwości wyboru. Chcę wybrać zwierzę domowe - będzie to wolny wybór w ograniczonym zakresie. Wybieram spośród kilkuset ras psów, kotów, rybek, chomików, świnek morskich itp. ale wykluczam z wyboru np. słonia (za duży - prawa fizyki), świnę morską (mam alergię na ten rodzaj sierści -prawa biologiczne), żbika (zwierzę chronione, prawo nie pozwala na trzymanie go w domu).
Czyli chaos zaczyna grozić tylko, jeśli uprzemy się, by ignorować otaczające nas prawa. Ale to nie kwestia wolności a niezrozumienia rzeczywistości.
odpowiedziała Bogna (psycholog)
Chaos jest wtedy, kiedy normalny ciąg przyczynowo-skutkowy zostaje zaburzony i nie musi wcale być wynikiem nadmiaru wolności. Wystarczy, że w otaczającym świecie zaczęłyby obowiązywać chore zasady. Na przykład: aktualnie wychodząc do sklepu zakładam, że o ile nie rozwali mnie samochód to prawdopodobnie dotrę na miejsce, kupię bułki i wrócę. W sytuacji, kiedy takie samo jest prawdopodobieństwo, że uda się to, rozwali mnie samochód, zastrzelą mnie z kałasza albo samolot rozbije się o ten sklep lub stanie się coś jeszcze mniej możliwego do przewidzenia mamy chaos. Z kolei sytuacja, gdy wszyscy strzelają do siebie z kałaszy nie jest chaosem tylko inną formą porządku. Porządkiem, którego większość z nas by sobie po prostu nie życzyła.
odpowiedział Paweł (student)