Mężczyzna na zdjęciu ma na imię Tim. Jest zarówno głuchy, jak niewidomy. Dziewczyna to piętnastoletnia Klara. Co w tym zdjęciu jest tak niezwykłego?
Do samolotu Tima wprowadziła w Bostonie siostra, jednak potem był już sam. Stewardessy chciały być mu pomocne, jednak nie mogły nawiązać z nim kontaktu. Tim, owszem potrafił mówić, więc komunikował swoje potrzeby (np. gdy chciał wyjść do ubikacji), jednak generalnie podczas długiego lotu był samotny.
Okazało się jednak, że na pokładzie samolotu znajduje się ktoś, kto zna język migowy w wersji dotykowej – Klara, piętnastolatka z dysleksją, która nauczyła się go, gdyż uznała za najłatwiejszy do nauki język obcy. Klara usiadła przy Timie i już do końca lotu prowadzili ożywioną rozmowę, sygnalizując litery i słowa za pomocą palców i dłoni.
Inni pasażerowi też włączyli się aktywnie w pomoc. Przede wszystkim Eryk, który najpierw ustąpił Timowi miejsca (sam siadając w najniewygodniejszym miejscu między dwoma pasażerami), a potem pomagał w dojściu do toalety. Jednak i stewardessy i inni pasażerowie z entuzjazmem zaczęli się uczyć podstawowych znaków języka migowego, po prostu po to by pokazać mu, że nie jest sam i troszczą się o niego. Całość zrelacjonowała na facebooku siedząca niedaleko pasażerka, Lynette, a w momencie gdy opisuję historię ma ona ponad 740 000 udostępnień i masę wzruszających komentarzy.
Czasami niewielka rzecz sprawia, że można stać się inspiracją dla setek tysięcy ludzi. Klara z pewnością nie miała pojęcia, że stanie się kimś poruszającym serca tylu osób. Ponad przeciętność to czasem po prostu bycie dobrym, pomocnym człowiekiem.